Zapraszam do lektury świetnego tekstu obrazującego, jak się różni słownictwo szczepiących i nieszczepiących. Ponieważ tekst jest na Ryjbuku, więc na wszelki wypadek tutaj jest jego backup. Miłego czytania!
W listopadzie 2016 roku w czasopiśmie Vaccine opublikowano badanie „Porównanie języka w komentarzach pro- i anty-szczepionkowych we wpisach o wysokim zainteresowaniu na Facebooku.” Volume 34, Issue 47, 11 November 2016, Pages 5808-5814
To jest ciekawe badanie, pomimo zawartego w nim łatwego do obalenia twierdzenia, że „stanowisko przeciwne szczepieniom nie ma podstaw naukowych”, to wyraźnie stwierdza się, że „obawy dotyczące szczepień są omawiane raczej w sposób bardziej analityczny niż emocjonalny.”
Czy autorzy naprawdę próbują zasugerować, że podejście emocjonalne, a nie podejście analityczne, jest przejawem dobrej nauki?
Autorzy stwierdzają również, że „komentarze faworyzujące szczepienia świadczą o większym niepokoju niż te przeciwko szczepieniom.”
Dzieje się tak dlatego, że ci, którzy popierają [na ślepo] szczepienia, nie zbadali kwestii szczepień na własną rękę, aby mieć pewność co do podjętego wyboru. Na poziomie podświadomości wiedzą o tym, stąd niepokój.
Szczepienia nie są „ważne w kontrolowaniu rozprzestrzeniania się chorób.” Świadczą o tym zachorowania na choroby przeciw którym się szczepi w pełni zaszczepionych populacjach oraz propozycje dodawania kolejnych dawek przypominających.
„coraz większa liczba ludzi jest nieufna wobec szczepionek i decyduje się nie (w pełni) zaszczepić siebie i swoje dzieci”. Ludzie ci widzieli negatywne skutki szczepień na własne oczy lub zbadali temat na własną rękę i zdali sobie sprawę z tego, że to w kwestii szczepień jest reklamowane jako „nauka”, wcale nią nie jest.
Zabawnym a raczej kpiną jest to, że próba przedyskutowania dostępnej wiedzy naukowej jest przedstawiane jako „antyszczepionkowa dezinformacja”, gdy w rzeczywistości kwestionowanie i dyskutowanie jest przejawem PRAWDZIWEJ nauki. Jeśli wierzysz, że przeciwny punkt widzenia to bliżej ci do doktrynera niż naukowca.
Marian Mazur twórca Jakościowej teorii informacji pisał, że ‘Naukowcy chcą, żeby ich poglądy pasowały do rzeczywistości. Doktrynerzy chcą, żeby rzeczywistość pasowała do ich poglądów.
Stwierdziwszy niezgodność między poglądami a dowodami naukowiec odrzuca poglądy. Stwierdziwszy niezgodność między poglądami a dowodami doktryner odrzuca dowody.’
Te dwa zdania we wnioskach nadają całej szczepionkowej debacie perspektywy... antyszczepionkowe „komentarze wykazują dowody na bardziej analityczne myślenie i jest w nich więcej odniesień do zdrowia i ciała. Natomiast komentarze proszczepionkowców przejawiały porównywalnie większy lęk, ze szczególnym naciskiem na procesy rodzinne i społeczne.”
Komentarze zwolenników szczepień są oparte na strachu i akceptacji/posłuszeństwie - innymi słowy to, co mi powiedziano, zapewni mojej rodzinie bezpieczeństwo, a społeczeństwo będzie o mnie mniej myślało, jeśli nie będę się wychylał, podczas gdy osoby zainteresowane zdrowiem swoim i swoich dzieci oraz sceptyczne wobec szczepień przeanalizowało dostępną wiedzę naukową o szczepieniach i doszły do wniosku, że nie trzyma się kupy, a nawet jest kompletnie pozbawiona sensu.
Źródło: https://www.sciencedirect.com/…/artic…/pii/S0264410X16308428